Siedem spotkań zostało do zakończenia sezonu 2018/2019. Niektórzy kibice suskiej drużyny co prawda już od dawna widzą Babia Górą już w okręgówce, ale zawodnicy z trenerem Grzegorzem Kmiecikiem zdają sobie sprawę, że sezon jeszcze trwa. Babia Góra ma cztery punkty przewagi nad Astrą Spytkowice i jest na dobrej drodze do awansu, ale trzeba pokonać jeszcze siedem szczebli (albo sześć, gdy okaże się, że przed ostatnim spotkaniem właśnie z Astrą w Suchej Beskidzkiej, przewaga Babiej Góry nadal będzie wynosiła cztery oczka).
Mecz z Halniakiem rozpoczął się w środę 1 maja o godzinie 17. Wcześniej o godzinie 11 w Spytkowicach Astra grała z Jałowcem Stryszawa, a na tym meczu pojawiła się delegacja sześciu zawodników Babiej Góry. Astra wygrała 5:1. Odpowiedź Babiej Góry nie była tak efektowna, chociaż mogła być, ale najważniejszy jest efekt końcowy.
Początek meczu w Suchej Beskidzkiej był standardowy, czyli zaczął się od podniesienia ciśnienia kibicom gospodarzy. W pierwszej minucie Kuba Talaga za lekko zgrywa piłkę do swojego brata Kamila, do piłki doskakuje Kamil Kierczak, ale bramkarz Babiej Góry wychodzi z tej opresji zwycięską ręką. Za chwilę w roli głównej wystąpił trzeci z braci Talagów - najpierw po bezpośrednim dośrodkowaniu z rzutu rożnego nerwowo, ale szczęśliwie interweniuje Mateusz Toma i Babia Góra miała kolejny korner. W kolejnej akcji w polu karnym Halniaka znalazł się Grzegorz Talaga, lecz za wszelką cenę chciał zostać bohaterem - zamiast podawać do zupełnie niepilnowanego Kmiecika - i zdecydował się na strzał, który został zablokowany przez jedynego w tym momencie obrońcę Astry w polu karnym.
Halniak ograniczał się do kontrataków, chociaż trzeba przyznać, że duet Kierczak-Marusz Urbańczyk nie pasuje do drużyny zajmującej czwarte miejsce od końca. Ruchliwi, dobrze wyszkolenie techniczni zawodnicy siali byli najaktywniejsi w drużynie z Targanic.
Babia Góra czekała na moment, gdy Witold Rymarczyk skapituluje po raz pierwszy, a potem worek z bramkami się rozwiąże. Doświadczony bramkarz obronił bardzo mocne uderzenie Grzegorza Talagi z dystansu. Przy próbie Michała Wójtowicza interweniować nie musiał - odprowadził tylko zmierzającą poza obręb bramki piłkę wzrokiem.
Goście odpowiedzieli dwoma akcjami - najpierw po dośrodkowaniu z lewej strony obok bramki główkował Toma. W kolejnej akcji Halniak zdobył gola - bardzo, bardzo efektownego. Strzał Urbańczyka w długi róg bramki strzeżonej przez Kamila Talagi był piekielnie precyzyjny.
I kiedy wydawało się, że Babia Góra znowu będzie schodziła na przerwę przegrywając, do wyrównania doprowadził Kmiecik. Płaskie dośrodkowanie z rzutu wolnego zakończyło się golem
Po przerwie Babia Góra wyszła na prowadzenie - w polu karnym sfaulowany został Kmiecik, a karnego na gola zamienił Grzegorz Talaga. W kolejnej akcji po prostopadłym podaniu od Gabriela Janiczaka w polu karnym doszedł do piłki Grzegorz Talaga, ale oprócz zamieszania w szesnastce gości niewiele się wydarzyło. A tu nagle paf i czerwoną kartkę obejrzał Janiczak. "Kopnięcie przeciwnika w nogę" - tak to zaprotokołował sędzia.
Świetnej okazji do podwyższenia rezultatu nie wykorzystał Krystian Burliga, który mając przed sobą tylko Rymarczyka, zdecydował się na strzał i piłka przeszła obok bramki! Babia Góra grała w 10 i już nie atakowała tak żwawo jak wcześniej. Halniak za to coraz częściej posiadał piłkę, lecz pomysł na akcje na połowie gospodarzy kończył się zazwyczaj w okolicach 20-30 metra od bramki.
Wynik był jednak niepewny, a każdy gol zdobyty przez gości mógł zniweczyć plan Babiej Góry. Zmian dokonywał Kmiecik, sam też zszedł i instruował swoich podopiecznych już zza linii bocznej. Wdał się nawet w pyskówkę z jednym z kibiców, do kolejnego też coś odpowiedział - widać było pełne zaangażowanie, czyli to, co w danym momencie było bardzo potrzebne dla jego podopiecznych.
Halniak miał dwie okazje - jedna to strzał ze szpica kapitana Halniaka Urbańczyka, po którym piłka minęła o dobre dwa metry lewy słupek bramki gospodarzy. Druga akcja to zablokowanie strzału znajdującego się już w polu karnym Kierczaka i tylko rzut rożny dla gości.
Było wcześniej o zmianach w drużynie Babiej Góry - bardzo dobrą dał Kacper Burliga, który pokazał kilka ciekawych zagrań i indywidualnych rajdów. Po jednym z nich będąc przy linii końcowej został jednak zablokowany.
W 90 minucie prawą stroną pognał z piłką Kuba Talaga, wyłożył piłkę do Gołuszki, a ten ustalił wynik spotkania.
Goście co prawda mogli i powinni mieć jeszcze rzut karny w doliczonym czasie gry (Babia Góra też po faulu na Wójtowiczu w drugiej połowie), ale sędziowie chyba wyszli z założenia, błędnego, żeby jedną niewłaściwą decyzją zastąpić drugą i tym sposobem wyjść na remis. Wyniku meczu to nie wypaczyło. Babia Góra była lepsza i zasłużenie wygrała, ale nery, które ją to zwycięstwo kosztowało, są jej.
STATYSTYKI ZE SPOTKANIA BABIA GÓRA SUCHA BESKIDZKA - HALNIAK TARGANICE
BABIA GÓRA SUCHA BESKIDZKA | HALNIAK TARGANICE | |
STRZAŁY CELNE | 8 | 4 |
STRZAŁY NIECELNE | 11 | 4 |
RZUTY ROŻNE | 8 | 1 |
SPALONE | 2 | 5 |
FAULE | 10 | 9 |
Ż.K. / Cz. K. | 2/1 | 3/0 |
Babia Góra Sucha Beskidzka - Halniak Targanice 3:1 (1:1)
Gole dla Babiej Góry: Kmiecik, G. Talaga (k.), Gołuszka.
Gol dla Halniaka: Urbańczyk.
Czerwona kartka: Janiczak (Babia Góra).
Składy:
Babia Góra: K. Talaga - Chrząszcz (90' Pacyga), P. Burliga, Rzepka (76' Kacper Burliga), J. Talaga, Wójtowicz, Dyduch, G. Talaga (88' Gołuszka), Krystian Burliga (78' Szarlej), Janiczak, Kmiecik (70' Żaczek).
Halniak: Rymarczyk - Ławeczka (83' Przybylski), Zieliński (56' G. Kubik), Zawiła, Wocial, Toma, D. Kubik (70' Mazgaj), Mrzygłód (58' Maciejczuk), Magiera, Urbańczyk, Kierczak.