Pani Helena Drebszok z Zawoi nie spodziewała się, że dobrodziej jej parafii tak się zachowa. Kilkanaście lat temu oddała proboszczowi z Zawoi Górnej pod opiekę cenny, dziewiętnastowieczny obraz "Chrzest Chrystusa w Jordanie", gdyż kapliczka znajdująca się przy jej domu była w fatalnym stanie. Kobieta postanowiła ją odnowić, by obraz znalazł się w godnym i bezpiecznym miejscu.
- Proboszcz chętnie zgodził się na przechowanie obrazu - wspomina zawojanka. - Ale gdy po kilku latach udało mi się doprowadzić do odnowienia kapliczki, oddał mi kopię obrazu. Twierdził, że oryginał musi zostać poddany renowacji. Kilkanaście razy prosiłam księdza, by zwrócił mi mój obraz, który w kapliczce widniał na długo, długo przed tym, jak u nas w ogóle powstała parafia, ale proboszcz za każdym razem mnie zwodził.
Jednym z argumentów duchownego była chęć zabezpieczenia bezcennego dzieła. Parafianka postarała się więc o nowe, dobre zamki do kapliczki, drzwiczki i oświetlenie terenu. Wszystko na nic. Ksiądz upierał się przy swoim i miał nawet wzbraniać się przed samym okazaniem jej obrazu. Nic dziwnego, że kobieta pomyślała, że duszpasterz części zawojan już tego obrazu po prostu nie posiada. Wszystko na to miało wskazywać.
Ostatecznie sprawa trafiła do sądu. Ten zdecydował, że obraz ma wrócić tam, gdzie jego miejsce, a więc do kapliczki. Obecnie znajduje się w Muzeum w Suchej Beskidzkiej po tym, jak prawnicy pani Heleny zabiegali o jego zabezpieczenie. Kobieta teraz czeka na pisemne orzeczenie, by go ostatecznie odzyskać.
Ta historia nie byłaby pełna bez wersji księdza proboszcza z Zawoi Górnej. Kiedy zadzwoniliśmy na plebanię, głos w słuchawce poinformował nas, że duszpasterza parafii nie ma. Na pytanie, kiedy będzie można z nim porozmawiać - niestety - rozległ się dźwięk rzucanej na widełki słuchawki.